Piękny i bestia, czyli słowo o racjonalizacji zła

Hej, od Twojego pierwszego wpisu minęły lata, po wpisach widać, że zapewne rzadko tu nie zaglądasz, a temat rozwodu masz już zamknięty. Przeczytałam wszystkie twoje wpisy i chciałabym podzielić się z tobą pewną refleksją na temat zachowania twojego ex męża.
Uważam, że nie ponosisz odpowiedzialności za rozpad małżeństwa. Znajdzie się zawsze – szczególnie jak się przeżyje razem kilkanaście lat – sporo gorszych okresów, gdy samemu dochodzi się do wniosku – dałem ciała. Ale po to jest właśnie małżeństwo, żeby osoby wspierały się wzajemnie. Komunikowały – Kochanie, kocham cię, ale od tygodnia czy miesiąca coś się dzieje. Popracuj nad sobą, powiedz jak Ci mogę pomoc. W końcu gdyby dzielić winę, to można dojść do wniosku, ze najbardziej winny jest ksiądz, czy urzędnik – który udzielał ślubu – bo bez tego nie byłoby małżeństwa – nieprawdaż   ?
Teraz wiesz, ze decyzje zostały podjęte bez twojego udziału, wszystko, co zrobiłaś ty (czy czego nie zrobiłaś) choć pewnie miało wpływ na wynik końcowy – to jednak go nie przesadzało – I proste „chce być z tobą” znajdźmy wyjście z tego gorszego okresu wspólnie – spowodowałoby, ze związek by się nie rozpadł. A gdy nie ma próby wspólnego znalezienia rozwiązania, a twój były dusił wszystkie wątpliwości i problemy w sobie – to nie miałaś okazji zareagować. Zatem w końcowym rozrachunku to nie ty doprowadziłaś do rozpadu, nie ty jesteś za to odpowiedzialna.
Porażające w tej sytuacji jest to, że są kobiety, które chcą takich łajdaków.  Kochanka widzi przecież faceta, który zdradza żonę (kogoś więc okłamuje), z którą ma dziecko, łajdak dalej zdradza, a na koniec on zostawia rodzinę i idzie do kochanicy.
Jaką to trzeba być idiotką, żeby chcieć takiego faceta, to ja pojęcia nie mam.
Mnie mogliby nie wiem ile dopłacać, a takiego bydlaka nie chciałabym za żadne pieniądze- tymczasem są takie kobiety, które biorą takich i to z pocałowaniem ręki.
Dziwiłaś się jak człowiek może jednego dnia kochać, a kolejnego dnia  obsmarowywać i wyzywać swoją żonę i matkę własnych dzieci. Jednocześnie patrzyłaś z nieufnością na jego uwielbienie do nowej partnerki. Coś ci nie grało. I słusznie. Człowiekiem rządzi pewien mechanizm, a mianowicie kiedy dokonamy jakiegoś wyboru: np wybierzemy partnera A zamiast partnera B, to nasz mózg stara się z całych sił usprawiedliwić nasz wybór, tak byśmy czuli się dobrze. Osoba, którą rządzi ten mechanizm będzie starała się z całych sił oczernić opcję (w tym przypadku osobę), którą odrzuciła. Znajdzie w tobie najgorsze wady, jeśli ich nie ma – wymyśli je! Jednocześnie jego mózg będzie przedstawiał opcję, którą wybrał w najkorzystniejszym świetle – wyeksponuje wszystkie jej zalety, przyciemni wady i dodaje jej cech, których ta osoba nie posiada! Twój mąż tak okropnie się do ciebie odnosi, mówi że to twoja wina, że byłaś taka i owaka, dlatego że głęboko w środku czuje że TAK NIE BYŁO! W jego głowie pojawiło się pytanie: „dlaczego opuściłeś swoją żonę i dzieci, rozbiłeś rodzinę? Twoje dzieci będą cierpiały przez to, że dorastają bez codziennego kontaktu z ojcem, skrzywdziłeś swoją żonę, zdradzałeś ją, mimo że obiecywałeś jej wierność, miłość i uczciwość małżeńską! W tym samym dniu, w którym ona zrozpaczona twoją zdradą leczyła się w szpitalu, ty w najlepsze płodziłeś dziecko z kochanką. Jak to wytłumaczysz? Popełniłeś wiele złych czynów, które wskazują na to, że jesteś złym człowiekiem!”
Ale…
Nasz mózg nie pozwoli nam myśleć źle o sobie. Tylko osoba głęboko pokorna popatrzy czysto na tę sytuację, przyzna się do winy, weźmie to na klatę, przyznając się do tego, że się zachowało podle i być może jest się podłym.
U twojego męża i kochanki pojawiła się natomiast racjonalizacja zła, które uczynili. Jako że nie są w stanie myśleć o sobie jako o złych osobach, starają się usprawiedliwić siebie mówiąc, że to ty jesteś złą osobą i zasłużyłaś na to co cię spotkało. Odzierają cię z godności – w ich oczach  nie jesteś kobietą i zasługujesz na to, żeby cię krzywdzić! Dzięki temu oni sami czują się lepiej. Ich agresja jest dowodem na to, że w głębi duszy czują się winni i w głębi duszy, wiedzą że postąpili podle. Dlatego też histerycznie krzyczą o prawie do szczęścia. Sięgną po jakikolwiek argument, byleby postawić się w dobrym świetle. On – człowiek, który oszukiwał, kłamał, zdradzał, chce pokazać się jako ofiara. Jednocześnie idealizuje swoją kochankę, zapewnia ją, że jest ideałem a jego miłość jest największa. W końcu co za głupcem by był, gdyby wyrządził taką krzywdę i porzucił swoją rodzinę dla kogoś zupełnie przeciętnego i tylko dlatego, że poniósł go popęd! Obydwoje uwikłali się w kłamstwa, plątali się w oszustwach, jak sama to zauważyłaś. Kochanka i exmąż jednak zaprzeczają, że doprowadzili do rozpadu rodziny próbując zwalić winę na ciebie. Są zbyt słabi, żeby przyjąć prawdę. On musi mydlić sobie samemu oczy, bo inaczej runie jego samoocena…
Są tylko słabymi ludźmi, nikim więcej. Słabymi, zakłamanymi stworzeniami. Ich działania to zagłuszone sumienie. Spróbuj spojrzeć na nich z litością, bo oni bardziej na nią zasługują. Ty możesz patrzeć sobie w twarz i spać spokojnie, wiesz że twoje sumienie jest czyste. Zostałaś skrzywdzona, ale nie złamana. Wiem,, że Twoje cierpienie zostało wynagrodzone i zaznajesz szczęścia.
Mirka

Komentarze