Romans emocjonalny


Jestem z żoną od 10 lat, w małżeństwie od ponad dwóch. Zona ma nastoletniego syna z poprzedniego związku (który rozpadł się przed jego narodzinami). Ja bylem poprzednio żonaty. Oboje jesteśmy przed 40tka ale można powiedzieć – oboje po przejściach.
Żona przed poznaniem mnie była w 2-3 letnim związku z nazwijmy go K. (nie ojcem jej dziecka). Zawsze czułem, że ten człowiek był dla niej ważny i wiele lat temu przyparta do muru powiedziała, że to była miłość jej życia, ale teraz kocha mnie. Wiele lat temu mieliśmy parę incydentów z nim związanych – znalazłem ich wspólne erotyczne zdjęcia (sprzed naszego związku) na starym komputerze oraz nakryłem ja na rozmawianiu z nim. Obiecała, że to się nie powtórzy i zamknęliśmy tę sprawę (choć nie było łatwo). Nie miała możliwości fizycznego kontaktu z nim (my i on mieszkamy w różnych krajach Europy). Jednak od tego czasu myślę, ze część mojej miłości do Niej umarła.
Przewińmy ok 6 lat do przodu do 3 tygodnie temu. Byliśmy (wydawało mi się) w miarę zgodnym małżeństwem. Żona pracuje w dobrym zawodzie, jednakże ja zarabiam kilkakrotnie więcej. Żyjemy bez przepychu jednak na wysokim standardzie (egzotyczne wakacje dwa razy w roku, ładny dom, dobre samochody etc.). Jej syna wychowuje jak swojego, chociaż ostatnio po wejściu w okres nastoletni mam z nim dosyć kiepski kontakt (on większość swojego wolnego czasu spędza przed komputerem, pomimo ze staram się to limitować).
OK 3 tygodnie temu coś mnie tknęło żeby sprawdzić jej telefon (nie robiłem tego przez wiele lat). To co odkryłem było dla mnie szokiem – okazało się, ze żona kilka miesięcy temu (maj / czerwiec) była zaangażowana w flirt z K. Ich rozmowy były intymne, włączając sprawy erotyczne. Również planowali się spotkać w lipcu – gdy zona odwiedzała rodziców w Polsce.
Przyparta do muru wyznała, że on dzwonił co roku na jej urodziny, imieniny, święta. I ona chciała się spotkać i dowiedzieć, co do niej czuje. Do spotkania ostatecznie nie doszło ale ja jestem na 99% przekonany, jeśli los by ich zetknął, zdrada fizyczna miałaby miejsce. Z jakiegoś powodu ten facet tak na nią działa (obiektywnie nie jest przystojniejszy ode mnie).
Po ujawnieniu tego zona zapewnia ze fizycznie zawsze byla mi wierna, i twierdzi ze żałuje tego, co zrobiła. Twierdzi ze chce walczyć o nasz związek a K. to “palant”.
Ja oczywiście czuje się zraniony. Tym bardziej, że miałem o niej lepsze zdanie. Żona jest bardzo atrakcyjna kobieta, ale wydawało mi się, że flirt z innymi jej nie interesuje. Z jakiegoś powodu jednak K. po tylu latach ciągle siedzi jej w głowie. Teraz wydaje mi się ze nigdy nie przestała go kochać, a ze mną jest z rozsądku. Ja zawsze bylem bardzo lojalny wobec niej, jednakże ona zarzuca mi ze nie jestem czuły. Tak – po części mam oschły charakter i czułość nie jest moja pierwsza natura. Ale także teraz myślę, że przez wydarzenia sprzed paru lat (zdjęcia i jej rozmowy z nim) cześć mojej miłości umarła. Zona również nie była specjalnie czuła w stosunku do mnie, jednak w sypialni było nam oboje dobrze.
W obecnych okolicznościach mogę zrobić 3 rzeczy:
* odejść od niej od razu – nie będzie to łatwe: ciągle ja kocham i odwróci to moje stateczne życie do góry nogami;
* odseparować się na parę miesięcy i zastanowić się, czy dać jej kolejna szanse, również ona będzie miała czas do poukładania sobie priorytetów – mam mieszane uczucia, czy to dobry pomysł;
* spróbować przebaczyć i pozwolić jej/nam walczyć o ten związek (ona chce, a przynajmniej tak mówi).

Komentarze