Rozwód oczami opuszczanego i opuszczającego

Najczęstszą przyczyną rozwodu jest opuszczenie jednego małżonka przez drugiego, znacznie rzadziej z inicjatywą rozwodu wchodzą oboje małżonkowie jednocześnie. Kiedy jedno z małżonków wyraża chęć rozwodu, a drugie równie silną chęć pozostania w związku, to determinacja każdego z nich blokuje ich we wzajemnej próbie sił. Obydwoje zużytkowują ogromną ilość energii na utrzymanie tego impaktu. 
Podział na inicjatora i nieinicjatora ma charakter formalny, ponieważ wiąże się z kwestią złożenia do sądu pozwu o rozwód (polski system prawny nie przewiduje złożenia wspólnego pozwu podpisanego przez żonę i męża). Jednakże ustalenie, kto w rzeczywistości zainicjował rozpad małżeństwa wydaje się niemal niemożliwe. Oprócz pojęć "inicjator" i "nieinicjator" funkcjonuje pojęcie "opuszczający" i "opuszczany". Może zdarzyć się więc, że w świetle tych różnych pojęć opuszczający małżonek czeka, aż ten opuszczany podejmie kroki prawne, złoży pozew i stanie się formalnym inicjatorem rozwodu. Dlatego będę tu używać pojęć "opuszczający" i "opuszczany". 

Monika: Mąż zdradził mnie emocjonalnie, po złapaniu go na prowadzeniu podwójnego życia oświadczył, że to koniec, następnie wyprowadził się. Biłam się z myślami, ale to ja złożyłam pozew nie widząc innego wyjścia z sytuacji. Mimo tego, uważam, że to on podstawił mnie przed decyzją o końcu związku. 

Przed rozwodem i w trakcie podejmowania decyzji ludzie odczuwają wysoki poziom stresu. Ale w zależności od statusu opuszczającego/opuszczanego małżonkowie często doświadczają stresu emocjonalnego na różnych poziomach procesu rozwodowego. Opuszczający doświadcza złości, gniewu, bezradności, winy i porażki przed podjęciem decyzji o zakończeniu małżeństwa. Obciąża on winą współmałżonka, odczuwa psychiczne oddzielenie się od niego, ma poczucie żalu i straty. Co znamienne, opuszczający zwykle kończą proces żałoby doświadczanej po rozwodzie, kiedy ujawnią małżonkowi zamiar zakończenia małżeństwa. Przeżywają też mniej problemów z przystosowaniem się niż opuszczani. Cały proces lub większość faz żałoby po rozstaniu przechodzą oni z chwilą wystąpienia fizycznej separacji oraz podczas trwania sądowego procesu rozwodowego. Z kolei opuszczani rozpoczynają proces radzenia sobie ze stratą dopiero po zakończeniu małżeństwa i przeżywają więcej stresu po rozwodzie. Opuszczający najprawdopodobniej rozważali możliwość rozwodu miesiące lub lata przed podjęciem jakichkolwiek działań w tym kierunku. Często zdarza się, że wyprowadzają się z rodzinnego domu, zostawiają dzieci, dalszą rodzinę, sąsiadów, przyjaciół, co może być dla nich źródłem stresu zaraz po rozwodzie. Opuszczany doświadcza silnej złości, straty, żalu, bezradności, obwiniania partnera, poczucia winy i porażki wtedy, gdy staje w obliczu separacji. Tak opuszczający, jak i opuszczany przeżywają stres, ale jego największe nasilenie oraz sam proces dochodzenia do równowagi jest różny. Opuszczający już w momencie podjęcia decyzji o zakończeniu małżeństwa zaczyna wprowadzać zmiany w swoim życiu, opuszczany dopiero staje w obliczu faktu o separacji, najmocniej przeżywa negatywne emocje związane z kryzysem rozwodowym, a małżeństwo cały czas stanowi dla niego główny punkt odniesienia. Opuszczany pozostaje w "tyle" za opuszczającym w przechodzeniu przez proces żałoby po rozstaniu. 
BartoszPoznałem ją ponad 6 lat temu, pracowaliśmy razem oboje byliśmy w kiepskich związkach. Mieszkaliśmy blisko siebie ale to w pracy sie spotkaliśmy na początku było niewinnie wspólne powroty z pracy rozmowy pod jej blokiem, była piękna, a ja zwykły przeciętniak ale ponoć coś w sobie mam (poczucie humoru zapewne). Dodam że jak zaczęliśmy się spotykać poza pracą oboje już byliśmy singlami, natomiast w pracy były to kontakty tylko służbowe. Uczucie pojawiło się z czasem silne na tyle że po 4 miesiącach zamieszkaliśmy razem, było wspaniale szalałem za nią i robiłem dla niej wszystko ona też, mieliśmy drobne spięcia ale wszystko wyglądało normalnie. Zostawiła mnie we wtorek powiedziała że mnie nie kocha i to już od dawna mimo że dzień wcześniej wyznawała mi miłość i planowaliśmy kupno mieszkania rozmawialiśmy o dzieciach przyszłości.. Powiedziała że nie umie sobie siebie przy mnie wyobrazić za 5 lat, w żadnym możliwym scenariuszu, nie ważne jak bym sie zmienił i co bym robił to mnie nie kocha i nie pokocha. Zapytałem czy nie byłem dla niej dobry? odpowiedziała że byłem cudowny ale że ona sie czegoś innego spodziewała po długoletnim związku... Czego zapytałem? Jej odpowiedź? nie wiem.. Stwierdziła że kocha moje poczucie humoru żę uwielbia ze mną rozmawiać i spędzać ze mną czas ale że nic poza tym że coś sie w niej zablokowało i sama nie wie co ale że nie może sie przełamać aby mnie pocałować, przytulić.. I że chce to załatwić jak dorośli ludzie bez kłótni, poszła spać, a ja jak zbity pies błąkałem sie po mieście. Rodziny nie mam matka zmarła jak miałem 5 lat, z ojca wzór taki że szkoda gadać zresztą też nie żyje, wychowali mnie dziadkowie, ale jak sobie radzić w takiej sytuacji nikt mi nie powiedział, jestem uczuciowy i wrażliwy samoocena spadła z 1 na -100, totalna rozsypka, od worku praktycznie nie jadłem nie śpię nie funkcjonuje ciągle płacze i popadam w histerie, mam omamy że mnie woła.. każdy ruch na klatce powoduje myślenie że to ona wraca.. Dzwoniła do mnie jej babka i matka zapłakane że jak to tak co sie stało? A ja sam nie wiem co się stało.. dzis przyszła po jakieś swoje rzeczy.. nawet nie spojrzała na mnie tylko cześć, wezmę jeszcze to i to.. Spytałem czy nie tęskni za mną powiedziała żę nie. czemu sie na mnie tak zablokowałaś od wtorku że nie chcesz nawet porozmawiać spróbować wyjaśnić dać choć cień szansy na odbudowę, stwierdziła że tak bedzie lepiej, że musi sobie to wszystko przemyśleć i że sie odezwie ale nie wie kiedy, spytałem czy mam na co czekać? odrzekła że nie wie.. chyba nie.. naprawdę chce być sama.. Jak dalej żyć ze świadomością że ktoś kto był całym światem dla Ciebie przez 6 szczęśliwych lat, wyrzuca Cie jak śmiecia mówiąc że od dawna nic nie czuje mimo że nie okazywał tego i mówił co innego? 

Badania wskazują, że kobiety częściej niż mężczyźni odczuwają obawy, obniżony nastrój oraz poczucie niepewności oraz deklarowały większą emocjonalną dezorganizację, poczucie winy, złości, depresji, poczucie braku kontroli i braku stabilności.Głównym źródłem stresu osób rozwiedzionych jest nieadekwatny poziom dochodów, a obniżenie standardów życia to ważny czynnik ryzyka w procesie przystosowania się do zmian po rozwodzie. Doświadczają tego zwykle kobiety, które najczęściej zajmują się po rozwodzie dziećmi. Prawdopodobnie jest to spowodowane podziałem jednego gospodarstwa domowego na dwa mniejsze przy dwóch osobnych budżetach, a zatem bez wzrostu możliwości finansowych - do tej pory jeden dom zwykle utrzymywały dwie pracujące osoby. 
Zdrowotne skutki rozwodu są mniej dotkliwe dla opuszczających i gdy decyzja o rozwodzie podjęta była wspólnie. 

A zatem rozwiązanie małżeństwa nie jest w takim samym stopniu jednakowe dla wszystkich i różni się w zależności od statusu opuszczającego i opuszczanego. Jeśli chodzi o dobrostan opuszczającego i opuszczanego po rozwodzie badania pokazują różne wyniki: z jednych wnioskuje się, że osoby opuszczające deklarują ogólnie wyższy poziom porozwodowego dobrostanu (sytuacja wzrastania), zaś z innych wynika, że status opuszczającego nie jest istotny statystycznie w budowaniu dobrostanu po rozwodzie. 

Korzystałam z: Anna Kołodziej-Zaleska "Życie po rozwodzie. Zróżnicowany proces adaptacji".  Cytaty: internet

Czytaj więcej:
ETAPY ROZWODU

ŻAŁOBA PO ROZWODZIE

RADZENIE SOBIE ZE STRATĄ


















Komentarze