Pieniądze szczęścia nie dają, dopiero zakupy

 


Nie jestem osobą ślepo podążającą za modą, ale nie ukrywam, że lubię ciuszki. Latami budowałam swój styl, co pewnie kosztowało mnie fortunę (zakupy!), popełnianie błędów i szukanie siebie wśród tego, co oferują projektanci z sieciówek, drobne butiki, Allegro i giełda odzieżowa. Przeszłam długą drogę, chwilowe mody na pewno miały na mnie swój wpływ, zmieniałam kolorystykę ubrań, by wreszcie wraz z upływem czasu odnaleźć się w bezpiecznej klasyce. Nie lubię krzykliwych wzorków, wolę gładkie powierzchnie, ewentualnie mogą być paski, ale wtedy w zestawieniu bieli/kremu z granatem. Z wygody wybieram spodnie i nawet ostatnio z ukochanym dyskutując o moich strojach (kupowałam błękitny, lniany garnitur) on doszedł do wniosku, że nawet na nasz ślub mogłabym pójść w garniturze, to do mnie po prostu pasuje. 

Przyznaję, że choć lubię porozglądać się po wybranych sklepach, raczej nie umiem grzebać w ciucholandach, nie znajduje teraz dobrze zaopatrzonych w mojej okolicy, z drugiej ręki na prezentowanych zdjęciach pochodzi tylko beżowy, kaszmirowy sweter. W czasach przedpandemicznych i w czasie pandemii zachłysnęłam się zakupami online, ale po czasie doszłam do wniosku, że zarabiały na mnie głównie firmy kurierskie - kurier wchodził z zakupem i wychodził ze zwrotem nawet trzy razy w tygodniu, żartowałam sobie, że mam kilka okazji do poczucia zadowolenia: w momencie zakupu, następnie kiedy kurier przynosił paczkę, na koniec gdy przychodzil zwrot pieniędzy. Teraz zanim wydam pieniądze, wolę dotknąć, przymierzyć i dopiero ewentualnie, gdy stacjonarnie nie ma mojego rozmiaru, zamówić przez Internet. Na zdjęciach prezentuję moje ostatnie nabytki, z wyprzedaży i nie tylko.


Komentarze

  1. Też uwielbiam fatałaszki. Z tą różnicą, że praktycznie nie kupuję już w sklepach, praktycznie wszystko mam ze szmateksu - oprócz majtek, bo już biustonosz i skarpetki się zdarzają. Sporo dostaję też od znajomych kobiet. Mam umiarkowane dochody, więc chętnie oszczędzam na ubiorach i kosmetykach (dziś wypróbowałam tzw. domowy botoks na włosy i jestem bardzo zadowolona z efektu), by móc sobie pozwolić na kino czy koncert. Odwykłam też mocno od sklepów z nową odzieżą, wszystko mi się tam wydaje jednakowe i za drogie.
    Zwróciłaś moją uwagę na to, co zaobserwowałam również u siebie. Nie tylko chyba w kwestii ciuchów, ale w ogóle w życiu potrzebujemy się przymierzyć do różnych stylów, popełnić parę błędów, zaliczyć trochę wpadek, zanim przekonamy się, z czym (lub w czym ;) nam po drodze.
    Nie potrafię się przekonać do kupowania ubrań w internecie, wolę zmierzyć osobiście, ale mój syn bardzo chętnie korzysta z tej formy zakupów.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Podpisz się, proszę! Komentarze anonimowe zgodnie z regulaminem bloga nie są publikowane. Spam, nawet podpisany, również nie będzie publikowany.