Jak śnię?

                                                                fot: Pexels, Xi Xi

Mam bardzo wyraziste i odczuwalne przez ciało sny. Dzisiaj na przykład 45 minut temu śniło mi się, że w stopę gryzie mnie pies - i poczułam na stopie kły zwierzęcia tak wyraźnie, że się obudziłam.

I nie śpię. 

Najgorsze ze snów, które mam, to chyba te, w których łapie mnie paraliż senny. Zwykle wtedy odczuwam na ciele stan zagrożenia, czuję dosłownie, jak coś (ktoś) mnie dotyka. Albo moje ciało unosi się nad ziemią w niekontrolowanym przeze mnie locie. Co robię wtedy? Nie jestem osobą praktykującą wiarę katolicką, ale w takich snach zaczynam się modlić: zwyczajny pacierz, jakiego uczy się dzieci (bo też tylko tyle modlitw znam na pamięć). Najbardziej pomaga "Zdrowaś Mario", zawsze tą modlitwą skutecznie odpędzam wampiry.

Czy wierzę w sny? Chyba tylko te pozytywne. I wierzę bardziej, że to mózg przetwarza w obrazy nasze myśli, słowa i widoki dostarczone w czasie dnia. Ot, choćby dzisiaj mialam przykład. Śniło mi się też, że mówię do kogoś po polsku, że w niemieckim języku istnieje wyrażenie "jestem spełniony twoją wizytą", gdy chce się powiedzieć, że czyjaś wizyta trwa za długo - wczoraj widziałam to zdanie po angielsku there is a saying in German: "I'm fullfilled with your visit". Czasem śni mi się jakiś problem, nad którym obecnie myślę. Czasem jest to pojedyncze zdanie, które do kogoś powiedziałam, na tyle jednak ważne, że mózg nawet w okresie braku czuwania nad tym zdaniem pracuje. Czasem śnił mi się kolejny etap życia, który mijał - brałam to jako oznakę, że po świadomym zamknięciu danego okresu, wiadomość o tym dochodziła do podświadomości. Ostatnio kilka snów symbolizowało przypływ pieniężny - i tak się stało w istocie, w pracy zapowiedziane były premie roczne i wreszcie nadeszły. 

Czekam, by spełnił się sen o tramwaju i ten wcześniejszy też.




Komentarze